Niesmaczna marchewka…? Jak to możliwe?

Moje kilkuletnie dzieci dostają w szkole różne owoce i warzywa. Czasem jest to jabłko, czasem grucha, czasem marchew, a nawet raz moje młode przytaszczyły do domu seler naciowy (autorów pomysłu  poniosła nieco wyobraźnia 😉 ). Warzywka są ładnie zapakowane, umyte i pokrojone – gotowe do zjedzenia. Zauważyłam jednak, że do domu wracają marchew i seler. Seler – nie dziwię się. Ale marchew? Słodziutka, soczysta, chrupiąca i pachnąca?

Zbadałam sprawę i odkryłam powód, dla którego moje dzieci zbojkotowały szkolną marchewkę  – po prostu ją zjadłam. No i okazała się gorzka. Nie mam w domu ani laboratorium chemicznego, ani przystojnego laboranta, któryby rozłożył ową marchewkę na czynniki pierwsze i odkrył – czemuż ona taka zgorzkniała (i czy przypadkiem po rozłożeniu nie nabrałaby nagle słodyczy ;-D ). Natomiast wiem, że jeśli marchewka jest zielonkawa przy naci – część ta będzie gorzka i koniec. Obejrzałam dokładnie szkolną marchewkę i stwierdziłam, że na 8 kawałków połowa była zielonkawa, a więc eureka!

Wszyscy wiemy, że zielone części marchewki będą gorzkie. Ale czy wiemy też, że tej części nie powinno się jeść? Amatorzy zielonkawej marchwi są narażeni na zatrucia pokarmowe, albowiem w zielonych częściach marchwi jest solanina – toksyczna substancja, zawarta również w zzieleniałych ziemniakach, która wytwarza się wtedy, gdy warzywo podczas wzrostu jest odsłonięte i narażone przez to na działanie promieni słonecznych.

Więc choć zielony kolor jest tak bliski memu sercu – zzieleniałe marchewki i ziemniaki należy definitywnie wykreślić z menu (ewentualnie wkrótce można je będzie wykorzystywać do ozdoby bałwaniej głowy), a zielone jej części obficie skrajać. Rżnąć nie żałując noża, póki nawet w środku marchwi będzie choć zielonkawa obwódka, otaczająca wewnętrzny miękisz. Producenci soków marchwiowych – jak się domyślacie – nie skrajają solaniny, więc soki te zazwyczaj są gorzkawe w smaku.

Łapcie marchew, byle nie zieloną:)